Triathlon IT

W tym roku triathlon IT odbył się w innym miejscu na terenie Głęboczek Vine Resort&SPA  nad jeziorem Głęboczek (a tak fajnie blisko miałam do Powidza) i zastąpiono tym razem rower MTB rowerem szosowym (na moją niekorzyść ;-)).

Na start zdecydowałam się kilka dni przed startem, bo musiałam udać się do fizjoterapeuty skonsultować kontuzję kolana.
Dostałam zgodę na start, byle kolejnego dnia nie startować też w sztafecie biegowej.
Przed 7 rano ruszyliśmy w podróż na miejsce startu – Początek Warmii. Tereny troszkę górzyste, piękne widokowo.
Start mojego dystansu (olimpijski) był w południe. Niewielka garstka osób ruszyła na 2 okrążenia w wodzie , z wody był dość długi, stromy podbieg do strefy zmian.
Miałam niewielką przewagę czasową, ale prowadziłam. Na rower wyszłam z przewagą, ale na 3cim okrążeniu konkurentka siadła mi na kole…i nie chciała robić zmian, mówiąc, że ledwo mi się utrzymuje…
Ja rozmyślałam co robić, bo jak się zajadę słabo pobiegnę…a w dodatku jak kolano się „odezwie” to „koniec”. Ponadto na 4tym okrążeniu zwątpiłam które kólko jadę… 😉 Zapytałam konkurentkę, i jednak było to 4te. Na rowerze było aż 6 okrążeń. Po zejściu z trasy rowerowej miałam 7 sekundową przewagę
Jednak w strefie dłużej się ogarniałam i konkurentka mnie wyprzedziła…
Pierwsze metry udało mi sie jednak ją wyprzedzić, na nawrotach widziałam, że przewaga jest całkiem ok.. Bieg biegł trasą w terenie, z ciekawymi widokami , w ogóle atmosfera była fajna, przybijaliśmy sobie 5tki z niektórymi na trasie i motywowaliśmy nawzajem. Lekko nie było, trochę podbiegów było, a na ostatniej pętli już było czuć w mięśniach.
Na metę dotarłam z czasem 2h 40m 54 s wygrywając, z przewagą niespełna 2 minitową. Takie zwycięstwa smakują najlepiej, gdy jest walka wyrównana 😉