Rozpoczęcie sezonu 2023 w Skokach

W niedzielę-  30go kwietnia miałam swój pierwszy start w sezonie Decyzja zapadła jeszcze w Hiszpanii, w końcu blisko i wygodnie ;).

Na miejscu w Skokach spotkałam sporo znajomych, również niewidzianych od lat (startujących głównie w sztafetach)..
Szybki odbiór pakietów, lekka rozgrzewka przed startem z kolegą Norbertem i… podczas niej „gleba” na ziemię, a Norbert na mnie (wystraszony pędzącej dziewczyny, na rowerze zjechał na moją stronę, gdzie zaczepiliśmy się kierownicami).
Celem startu dla mnie było zajęcie 1-3 miejsca OPEN (choć raczej na pierwsze miejsce nie liczyłam ;)).
Start mieliśmy o 10.30. Wcześniej do 10.00 musieliśmy wszystko wstawić do strefy zmian. Krótko przed zamknięciem strefy zorientowałam się, że zapomniałam przyczepić numer startowy na kierownicę.
Najpierw mieliśmy bieg około  5,5 km (2 okrążenia), większość trasy po lesie, 1/3 asfaltem(lekko pod górę i w słońcu;)). Na bufetach lałam się wodą. Przebiegłem te dwa kółka w 28 minut.(5:10 min/km). Po tej części byłam 5 wśród kobiet(jednak tego nie wiedziałam ;))
Rower poszedł sprawnie szybko, nikt nie wyprzedzał mnie, a ja się rozglądałam na dziewczyny, czy są ze sztafet czy nie.. Wiedziałam, że zyskuję dystans mimo, że jechałam z dużym zapasem siłowym (tętno b.niskie) – wyszedł dystans 14,4 km z czasem 38 minut.
Nie wiedziałam wciąż na której pozycji jestem, choć czułam, że jestem w czołówce i biegłam już tyle, by dobiec. Na odcinku asfaltowym już marzyłam o wodopoju , słońce dało popalić. Okrążenie zajęło mi 14m 46s (5:26 min/km, więc trochę wolniej, niż przed rowerem).
Po finiszu na metę (z czasem 1h 24m 5 sek) zaraz pobiegłam do wodopoju, aby schłodzić głowę.
Zajęłam pierwsze miejsce OPEN kobiet, czyli powyżej oczekiwań, ale to też dobry prognostyk na kolejne starty;) (muszę bardziej popracować nad bieganiem jeszcze i ogarnianiem się w strefach).
Szkoda, że wbiegając na metę komentator powiedział „kolejna Pani na mecie…”, ale cóż..).
Podziękowania za doping (wiadomości znajomych, co mnie wspierają od lat) oraz oczekiwanie na mecie… 😉
Póki co kolejne starty nie planuje jak dawniej z dużym wyprzedzeniem.