W tym roku jeszcze nie miałam dłuższego urlopu poza pojedynczymi dniami. Zazwyczaj planuję po wakacjach, wtedy jest luźniej, wszyscy są już po urlopach, a i można jeszcze złapać słońce w wielu krajach.
W związku z sytuacją związaną z COVIDem, uznałam, że Chorwacja jest dość bezpieczna, nie będzie kwarantanny, ani na miejscu, ani po powrocie, kupiłam bilet do Zadaru, a tu lot odwołali..
Zatem uznałam , że tym razem chyba „pewniej” będzie przez biuro podróży… Wyjazd wykupiony kilka dni przed wylotem.
Wahałam się między wyspami kanaryjskimi, a Maderą… Wiedząc, że przez obowiązkowe testy na Maderze po przylocie może być mniej chętnych, a poza tym już byłam na dwóch wyspach (Gran Canaria – prawie 3 miesiące, Teneryfa kilka dni).
Nocleg na północy wyspy, gdybym się zorientowała, że jednak południe jest „pewniejsze” pogodowo bym zdecydowała się pewnie na południe wyspy (to chyba standard na wyspach, że ta część jest chłodniejsza, jedna część prawie zawsze bezchmurna – gdyż góry wcześniej zatrzymują chmury) i akurat w zasadzie jadąc na 3 miesiące wybierałam część chłodniejszą , bo i mniej turystyczną, ale podczas urlopu tygodniowego… wybrałabym inaczej, gdyż to nie upalne lato (pewna kobieta mówiła, że w stolicy najniższe temperatury w ciągu roku to 15-17 stopni, a są jeszcze cieplejsze miejsca na wyspie).
Za to niesamowite jest to, że często 20km dalej pogoda jest inna, więc fajnie tak mieszkając możnaby podążać za „wybraną” pogodą… 😉
Test na COVIDa odbywał się na lotnisku po lądowaniu (każdy mógł go również wykonać na własny koszt w kraju przed wylotem). Nieprzyjemny, zwłaszcza wymaz z nosa(2x), aż łzy pociekły, gardło przy tym nie takie straszne…;-). Czekając na wynik należało pozostać w pokoju, kolacja została przyniesiona… Wynik dotarł po 8,5 godzinach.
Kolejnego dnia przejażdżka rowerowa, na wypożyczonym rowerze w hotelu (BTWIN Rockrider 520), jazda tym razem w sandałkach ;-). Przewyższenia tam są niezłe, czyli to co lubię ;-). Segmenty 25-30% nawet dość często ;-). Nie polecam tym, którzy nie są zaprawieni w boju, czy w góry jeżdżą tylko do Świeradowa na Single.
Ze względu na ograniczony czas i chęć obejrzenia więcej na wyspie, a także zmienną pogodę, popedałowałam dwa dni. Drugiego dnia podjazd z poziomu morza na 1600 m, niestety miały być piękne widoki, a od 800m chmury , coraz bardziej ograniczona widoczność, a i z czasem mżawka , na zjeździe deszcz (nie ulewa), na tyle, że udało się zmarznąć, mimo, że na samym dole wcale zimno nie było (wiadomo, że tak wysoko już chłodno, zwłaszcza, przy takim zachmurzeniu i w dodatku zjeżdżając mokrym, w sandałkach, bez rękawiczek – doświadczenie jak widać jeszcze mnie nie nauczyło zabierać większej ilości ciuchów, gdzie góry, gdzie zmienna pogoda, nawet w ciepłych krajach….;)).
Na wyspie z wiadomego powodu, nie było tłumów ludzi w tym czasie, także dla mnie o tyle lepiej, że bezstresowo można jeździć ulicami na rowerze, mniejszy ruch aut i ogólnie nie lubię tłumów (faktycznie w stolicy dało się odczuć większą liczbę ludzi;)). Normalnie w październiku jeszcze sporo turystów jest… jeśli chodzi o zwiedzanie miejsc, niektóre miejsca były pozamykane, jak chociażby jaskinie w Sao Vicente.
Na wyspie jest bardzo dużo tras pieszych, także jak ktoś lubi, jest w czym wybierać. Warto iść na „lewady” (https://madera.org.pl/lewady/) , ale najlepiej od rana i gdy jest dobra pogoda. Za bardzo czasu tu nie było (albo jeden deszczowy dzień pokrzyżował plany) , także udało się tylko „liznąć” część jednej lewady (i to raczej z mniej ciekawych) PR11, przechodząc jej fragment, ze względu na ograniczony czas ;-).
Jeden czas przeznaczony na zwiedzanie stolicy (dojazd autobusem spod hotelu, oczywiście autobus spóźniony), który był pełen (głównie uczniowie). W samej stolicy można wjechać kolejką linową (16 euro w obie strony). Moim zdaniem przereklamowana, spodziewałam się lepszych widoków. O tyle, że można nią dotrzeć do ogrodu botanicznego, na który nie było czasu, bo trzeba było wrócić na wycieczkę łodzią w poszukiwaniu delfinów i wielorybów.
Dodatkowo miałam pływać z delfinami (taki był cel, bo delfiny już kiedyś widziałam), jednak ostatecznie mi zabroniono, ze względu na bezpieczeństwo. Tak jak delfiny spotkaliśmy, wieloryby niestety nie. Teraz woda w oceanie się ochładza i większość delfinów przemieszcza się w kierunku wysp kanaryjskich.
2 dni pożyczone auto pozwoliło na zwiedzenie całkiem sporej ilości wyspy. Najbardziej polecany na wyspie przylądek Świętego Wawrzyńca (wysunięty najbardziej na wschód wyspy) zalecam zwiedzać , przy bezchmurnej pogodzie. Akurat jak widać na zdjęciach pogoda była cudowna, a mnie słońce wtedy „złapało” ;-). Jakieś 7,5 km chodzenia w tę i z powrotem (przewyższeń ok 450m) wraz z postojami na zdjęcia i nie tylko pochłania trochę czasu …;-). Krajobrazy przypominają pewne rejony wysp kanaryjskich.
Jadąc z Sao Vicente w kierunku przylądka warto zrobić „pętlę” najpierw jadąc w kierunku południa po drodze zwiedzając CaboGirao – jeden z najwyższych klifów w Europie (8 miejsce) – atrakcją jest sama szklana podłoga.
Dalej warto pojechać na Pico de Arierio (1818 m) – jeden z najwyższych szczytów na wyspie.
W drodze powrotnej z przylądka świętego Wawrzyńca na północy proponuję zahaczyć o miasto Santana, gdzie można zobaczyć tradycyjne maderyjskie domki.
Innego dnia podczas objeżdżania wyspy autem (część zachodnia) koniecznie trzeba zobaczyć naturalne baseny w Porto Moniz (jedne są bezpłatne i drugie płatne wejście).
10 kilometrów od Porto Moniz jest kolejka linowa Achadas da Cruz, dla mnie przebijająca zdecydowanie tę w stolicy (i kilkakrotnie tańsza ;)), bardziej kameralna i jest mega stromo (choć to krótki odcinek zjeżdża się praktycznie pionowo ;)) – trwa to około 4 minuty). Kolejka jest samoobsługowa i aby nią wrócić należy nacisnąć guzik.
Podsumowując:
Słyszałam, że osoby które zwiedzały Maderę, chętnie tam wracają i się nie dziwię. Wyspa jest zielona (wiadomo, że najlepiej byłoby wiosną), zróżnicowana i przede wszystkim dla tych, którzy lubią aktywność, ruch znajdą coś dla siebie. Jedzenie smaczne (koniecznie spróbować stek z tuńczyka ;-)), ponadto niezliczona liczba jaszczurek oraz… krabów , które szybko uciekają…