Razem z Rafałem z mojego teamu wystartowaliśmy w w ostatnia sobotę października w CrossDuathlonie w Żarnowcu.
Sponsorami tych zawodów byli także nasi sponsorzy czyli RowerTramp oraz Northtec. Kilka miesięcy wcześniej byłam na objeździe trasy , wtedy ustalano rundy. Jednak trasa rowerowa dość mocno się zmieniła.
Start to najpierw 2 kilometry biegu.Dość długo mi one zajął, bieg w terenie z podbiegami. Sporo osób było przede mną ;-). Po kilkuset metrach zrobił sie „korek” na schodach i trzeba było po nich iść.
Na rowerze wiedziałam, że muszę dać z siebie wszystko,bo na biegu nie jestem w stanie nadrobić. Jechałam swoje, doganiając wiele osób, obu płci. Minęłam kilkadziesiąt osób. Nie miałam komu „zawieszać” się na kole, to raczej mi Panowie się „zawieszali”.
Pod wiatr faktycznie trochę „dawało”. Były momenty na trasie rowerowej, że było dość wąsko i mimo, że krzyczałam do osób przede mną , aby mi zjeżdżały, nie wszyscy mnie słuchali ;-).
Po rowerze byłam pierwszą kobieta, także „zadanie” w tej części duathlonu dobrze wykonane. Sam rower to jedynie 11kilometrów.
W strefie „ogarniałam” się znowu dość długo. Widziałam wybiegające inne kobiety przede mna, nie wiedząc , które są ze sztafet,a które ze startu indywidualnego.
Na biegu (4km) było naprawdę sporo podbiegów (niełatwych). Ludzie narzekali po drodze, że lekko przesadzone (szkoda, że na rowerze płaska trasa:(().
Dogoniłam jedną kobietę i końcówkę dawałam dość mocno z siebie.
Na metę wbiegłam ostatecznie jako druga kobieta OPEN .
Rafał podobnie jak ja był 2gi wśród mężczyzn OPEN.
Moim zdaniem i znajomej (której mąż startował) proporcje biegu i rowera były nierówne(przy tak prostej trasie rowerowej). Trasa rowerowa powinna być zdecydowanie dłuższa ;-).
Poza tym ten duathlon dla mnie jak sprint przy trasach, na których startowałam w tym roku, także miałam obawy w starcie, bo nie jestem dobra na tak krótkich dystansach ;-).
Jednak ze startu jestem zadowolona.
Zawody jak na 1wszy raz(był to 1wszy cykl, super zorganizowane. Świetne oznakowania, atmosfera, jedzenie po(ktorego nie jadłam, bo mam dietę eliminacyjną), poza tym „korkiem’ na schodach wszystko świetnie przygotowane.
Sama dekoracja poszła również sprawnie.