Bieg po schodach

Ten start zupełnie inny, niż wszystke do tej pory. Nie dość, że bieg to w dodatku tak krótki i tylko w góre ( w budynku).
Na bieg zapisałam się namawiając inne osoby (które jednak nie wystartowały)…

2 dni przed startem poszlam zobaczyć jak wyglądają schody , po tym, jak kolega trenujący tam „wystraszył mnie” brakiem tlenu..

Przebiegłam sie dwukrotnie, na miejscu spotkałam inne osoby trenujące.. tlenu faktycznie zabrakło, za pierwszym razem już na 8mym piętrze „wysiadłam” i dalej szłam co drugi schodek..za drugim razem jeszcze szybciej zaczynałam iśc…

Na drugi dzień wyszły zakwasy (hah, jak widać jeszcze sporo mięśni mam niewytrenowanych ;-))

Wystartowałam zatem z zakwasami. Numer startowy miałam odległy, więć startowałam jako jedna z ostatnich  -278 (starty pojedyncze w odstepach 15sekudnowych), wobec czego sporo osób „zabrało” mi już tlen.

Stwierdziłam, że nie będę ruszała na maxa, ale też nie szłam. Tym sposobem udało mi się wbiec do końca, na 17 piętro, bez wchodzenia. Meta była na korytarzu, także końcówkę biegło się po „płaskim”. Dotarłam po czasie 2:28, co dało mi 1 miejsce w kategorii wiekowej, 6 wśród kobiet(na 54).

Pierwsza 6 Open kobiet oraz mężczyzn dostała się do rundy finałowej.  W tym biegu poprawiłam czas o 6 sekund, jednak ostatnie kilka piętr podchodziłam. Zajęłam tu 3cie miejsce. Jednak do klasyfikacji Open sumowano czasy, i nie załapałam się na pudło klasyfikacji open, mimo to zostając na 1 miejscu.  Z zawodów bardzo zadowolona , ponieważ startowałam tam z dużą niepewnością.